Forum dla ludzi którzy mają coś do powiedzenia xD
1.Przekład Kuszenia Boromira pióra samego mistrza Waldemara Łysiaka.
Położył mu rękę na ramieniu. Hobbit spojrzał na dwa razy wyższego niż on sam człowieka. Wiedział, że siłą nic tu nie wskóra. Wiedział dużo niż więcej.
- Nęć Hercules - powiedział cicho.
- Timeo danaos et donaferentes - odrzekł Boromir - Cieszę się, że tę sprawę mamy już wyjaśnioną. A teraz dawaj ten pierścień. .
- Rada powierzyła go mnie!
- Rada?... - uśmiechnął się Boromir i zadął w róg. Minutę potem Frodo leżał związany mocno liną elfów. Nad nim stali Merry, Pippin, Sam i Obieżyświat.
- Dlaczego? - jęczał Frodo - I ty, Samie?
Sam wzruszył ramionami. Nagle, ni stąd ni zowąd podniósł je do góry. Na szyi czuł ostrze krasnoludzkiego topora. Cyniczny uśmieszek zastąpiony został strachem.
- Róbcie to co on! Rzućcie broń!- usłyszeli głos Legolasa - I rozwiążcie
Froda. Uważajcie, z tej odległości nie mogę chybić.
- Dobra robota mości elfie - Gimii pozbierał prędko porzucony oręż i gładził ostrze toporka.
- Skąd wiedziałeś? - wyrwało się Boromirowi. Krasnolud uśmiechnął się:
- Galadriela mówiła różne rzeczy w łóżku. Kobiety elfów są takie same jak
inne - i Galii też nie jest żadnym wyjątkiem.
- Spałeś z Galadriela?! - nie wytrzymał Aragom - Spałeś z Królową ze Złotego Lasu?!
- Eee tam, spałem - podkręcił wąsa Gimii - nie miałem czasu na spanie.
- Rzućcie broń! - odezwał się nagle potężny głos.
- Gandalf... - wyszeptał Legolas - Przecież ty nie żyjesz...
- Według niektórych historyków tak - odpowiedział czarodziej z nutą triumfu w głosie - ale historię piszą zwycięzcy. Znacie ten cytat,
prawda?
2
Scena 1
Wchodzi Narrator
Shire! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Nieco żywiej
Śród Dunlandu pól przed laty, nad Iseny brzegiem
Niedaleko przełęczy Kuldahar, wiecznie pokrytej śniegiem
Na pagórku niewielkim, w kręgu Isengardu
Stała wieża magiczna, z kamienia, lecz nabuzerowana
czarami szefa Białej Rady - zdradzieckiego Sarumana
Właśnie przybył tam ze swą laską Gandalf Szary
I przekroczywszy drzew zwalonych konary
Zmierza po radę do swego Mistrza Sarumana
Aby zapytać go, jaka pierścieniowi przyszłość zapisana.
Scena 2
Wchodzi Saruman i Gandalf
G: Witaj mój przyjacielu, nie widzieliśmy się lata całe,
potrzebuję poradzić się ciebie,
gdyż problemy mam niemałe.
S:Strzałeczka!
G: Cieszę się, że Cię widzę, stary,
A cóż to skrywa się pod osłoną tej kotary?
Gandalf odsuwa kotarę skrywającą piłkę do nogi z wymalowanym na niej znakiem czerwonej ręki.
G: (zszokowany) Wilson!
S: Jak dla mnie to to bardziej jest łapka heyah.
G: Czekaj, czekaj…
Gandalf odwraca piłkę na drugą stronę. Wymalowane jest tam oko
S: Ja… Eee… tego… wszystko ci wyjaśnię…
G: (przerywa mu) Tu nie ma nic do wyjaśniania. Ty sflądrysynie!!! Ty skurczyflaku!!! Porozumiewałeś się z GOLDENEYE!!!
S: (podnosząc głos) Oj, nie męcz mnie tym surrealistycznym klęciem bez dynamicznego napięcia!!! Wtrącasz nos w nie swoje sprawy, Gandalfie! Wiesz za dużo, więc muszę cię uwięzić.
Saruman celuje w Gandalfa wypowiadając zaklęcie „Vingardium leviosa”, a ten pada bez tchu.
Scena 3
Wchodzi Saruman
S: To nie tak miało być! Ten głupiec wszystko zepsuł. Co ja mam teraz zrobić? Wiem: Zapytam się o radę GOLDENEYE.
Kładzie rękę na Palantirze.
S: Słuchajcie elfowie, krasnoludy, enty
Ludzie, hobbici, słuchajcie aż do puenty
Bo wielka teraz przepowiednia zostanie powiedziana
Przez siedzącego na tronie w Mordorze Czarnego Pana
za pośrednictwem jego wielkiego sługi Sarumana.
Bo mimo, że wielka jest ma moc
Nie na długo nad Śródziemiem zapadnie noc
Gdyż pojawi się Król Królów
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery
A imię jego... Jenny
Chwilowa przerwa
I on zbawi całe Śródziemie,
A występować będzie pod przybranym imieniem,
Które brzmieć będzie: VIGO MORTENSEN!
Scena 4
Gandalf budzi się i powoli podnosi z podłogi.
G: Moja głowa…
W tym momencie do sali wpada Marcin z długimi włosami. Rozgląda się, potrząsa włosami, po czym podchodzi do Moszcza i mówi
Aragorn: Witaj, Istari!
G: Witaj, Aragornie!
A: Przybyłem, aby cię uwolnić. Ale najpierw: nie wiesz może, gdzie tu jest toaleta?
Gandalf wskazuje mu drogę, po czym Aragorn wybiega trzymając się za wiadomo-co. Po chwili do sali demonstracyjnie schodzi Grima. Wszędzie mnóstwo dymu. Muzyka organowa. Grima miota spojrzeniami po sali.
Grima: Gandalfie, jestem Grima, wierny służący Sarumana. Mam cię pilnować aż do momentu, gdy mój Pan przyjdzie aby z tobą skończyć.
Po chwili do sali znów wpada Aragorn. Za nim wytacza się powoli rolka papieru toaletowego.
A: Cóż… Miłość i sraczka przychodzą z znienacka…
Nagle przerywa spostrzegając Grimę.
A: Padalcu! Giń od mego miecza!
Gr: (troche płaczliwie) Czemu wszyscy od razu chcą mnie zabijać. Nic taki nie porozmawia tylko od razu mieczem. (teraz płaczliwie krzyczy) Nikt mnie nie lubi!!! (cisza. Grima mówi smutny, zawiedziony i zrezygnowany) To smutne. Nikt nie zaprzecza. (Rozpaczliwy krzyk) Niech mnie ktoś przytuli!!!
G i A: (na zmianę) Nie martw się, nie jest tak źle. Lubimy cię, lubimy. Nie płacz, Grimusiu. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. (Wyprowadzają go za scenę)
A: (otrzepując się) No to się go pozbyliśmy, nie, Gandalfku?
Do sali wpada Saruman.
S: Ha! tu jesteście!
A: Ha! nie da się ukryć!
G: Nie mówcie ciągle Ha! bo mnie to drażni…
Wchodzi narrator, rzuca okiem po obecnych i mówi prawie z pogardą.
N: Ha!
G:Aragornie, bierz go!
Walka na miecz i laskę. Saruman ją przegrywa.
G: (ignorując go) Sarumanie! (do Sarumana podchodzi Aragorn i przystawia mu miecz do gardła) Przegrałeś. Mów co wiesz!
S: Dobrze. (z trudem przełykając ślinę) Kojarzycie Żwirka?
G: To ten od Muchomorka?
S: Tak... Żwirek kręci z Muchomorkiem...
A: Ha! Wiedziałem!
Gandalf patrzy na niego w wiadomy sposób.
G: Chodźmy, Aragornie i tak wiemy już wszystko, co chcieliśmy. (Nagle wyciąga butelkę z białą cieczą) Ach, Sarumanie, byłbym zapomniał. Pij mleko, będziesz wielki!
S: Zapamiętam tę obelgę (wychodzi z sali obrażony)
G: Niestety, Aragornie, muszę jeszcze wyruszyć do Rohanu. Ciebie natomiast potrzebują w Gondorze. Tu musimy się rozstać. Niech moc będzie z Tobą!
A: Hakuna Matata, Gandalfie!
Triumfalnie schodzą ze sceny. Burza braw. Wszyscy wiwatują.
3.Napisał Crask któremu się nudziło
-I co teraz Panie Frodo ? - Sam był wyraźnie zdezorientowany. - Trzeba przyznać że zrobił się nielichy pieprznik, może powinniśmy odpuścic i wracać do miasta ?
-Powiedz jeszcze raz co się tam właściwie stało. - Frodo starał się zachować spokój. - Czułem że bez Gandalfa będzie ciężko, ale nie że aż tak...
-No więc Boromir dostał laga w momencie kiedy wlazł pomiędzy Orki, zanim reszta przyszła wyglądał jak poduszka do igieł, mówiłem już że taka wyprawa bez healera to poroniony pomysł ?
-Mówiłeś, a Boromirowi się należało, chciał się ze mną w scamming bawić, kretyn jeden. Wskrzesił go ktoś ?
-Gdzie tam, ja byłem za daleko a reszta wesołków nie miała ze sobą zwojów.
-Czyli Boromir wrócił do miasta ?
-Nie, wkurzył się bo ponoć stracił dużo expa i cos mu tam dropnęło i stwierdził że chyba sobie tą postać odpuści.
-Histeryk z niego - Frodo po raz kolejny dowiódł że za Boromirem nie przepada.
-Może, w każdym razie przelogował sie na drugą postać, mówił że jakby co to PM do Faramira.
-A co z resztą ?
-Aragorn coś bredził że chce iść na siege do Isengardu, zdaje się zabrał ze sobą Legolasa i Gimliego.
-Co za idioci atakują Isengard ? Przecież Biała Ręka ma Aliance z Czerwonym Okiem, Saruman głośniej krzyknie i zaraz przylecą te koksy Nazgule.
-Atakują Jeźdźcy Rohanu, tam jest też paru niezłych maniaków co po nocach moby tłuką, a ktoś mi mówił że nikt od Nazguli się pchał tam nie będzie, bo znowu ich poniosło i teraz latają po Mordorze zbijając karmę. Nawet oni bez żadnego zgonu siege'a nie wygrają, a jakby któremuś wypadła broń, albo zbroja, to by się pochlastał chyba. Przecież oni wszyscy w top rzeczach biegają, miecz tego co nimi dowodzi to trzy miesiące farmowania materiałów.
-Kapuję, no to Aragorn faktycznie będzie miał co robić, szkoda że z rajdu po Mordorze nici, ale bez nukera i healera i tak byśmy się nie nakozakowali. Tak swoją drogą to Gandalf się odzywał ?
-Gdzie tam, od czasu jak go szlag trafił w Morii nie było go online, pewnie miał DC, albo coś.
-Najlepsze jest to że Moria była jego pomysłem -Frodo zaśmiał się wrednie. - No i koniec końców tylko on padł, a doświadczenie za Balroga wszyscy dostaliśmy, szkoda że dropów żadnych nie było.
-To co teraz robimy, wracamy do miasta ? - Samowi się wyraźnie nudziło.
-Nie, jak już jesteśmy tak blisko Mordoru to mogę skończyć tego idiotycznego questa z pierścionkiem, Elrond mi wreszcie przestanie głowę zawracać. Zakładam że Merry i Pipin też się wykruszyli ?
-Ano, poleźli jakiś las zwiedzać, czy coś. - Sam skrzywił się z niesmakiem.
-To chodźmy, mana mi się już zregenerowała. - Frodo podniósł się i ruszył na przód, za nim podążył Sam. Przez chwilę nie działo się nic, ale po dwóch minutach jakaś zgarbiona postać wstała i ruszyła za nimi mrucząc pod nosem:
-Tak mój skarbie, pójdziemy za nimi, a kiedy wielkie orki ich osłabią zaatakujemy i zabierzemy to co z nich wypadnie. Taaaak skarbie, małe hobbity zgubią cenny loot...
Offline